Żuk

Nasz samochód to, Żuk A15B należący niegdyś do straży pożarnej. Ma tyle lat co my, i jest reliktem polskiej motoryzacji, nieco kapryśnym, nieprzewidywalnym, ale nie dającym się nie lubić.
Żuk ma za sobą kilka przygód, bliższych i dalszych. Jedną z nich było dojechanie i powrót na najdalej wysunięty na północ skrawek Europy, Norweski przylądek Nordkapp.

W momencie zakupu samochód był lekko sfatygowany, dlatego podjąłem decyzję o przeprowadzeniu gruntownej renowacji.



Na pierwszy rzut poszła kabina kierowcy. Żuk otrzymał nowe fotele, pasy bezpieczeństwa, naprawione zostały zamki drzwi a wszystkie powierzchnie metalowe pokryłem nowym lakierem.




Istotną sprawą było wygłuszenie klapy silnika i ścian bocznych pianką akustyczną, dzięki temu w kabinie można już rozmawiać normalnym tonem, a dłuższa jazda nie spowoduje utraty słuchu.



Następnie przyszła kolej na tylną część wnętrza. Sfatygowany i nadgniły gumolit oraz obicia zastąpiłem nowymi, nadkola zjedzone przez rdzę również. Przeprojektowałem kanapy tak żeby całość, po złożeniu tworzyła wygodną platformę sypialną o powierzchni 5 m2. Na koniec rzuciłem jeszcze folię na szyby, aby samochód pochłaniał mniej ciepła słonecznego.








Z zewnątrz samochód zyskał nowy lakier, halogeny (mogą się przydać na bezdrożach) oraz opony i felgi z suzuki vitara, które poprawiły stabilność na drodze.





W ostatnich dniach wykonaliśmy samodzielnie bagażnik dachowy i gustowną drabinkę, aby zyskać miejsce na bagaże.


Problemem żuka było słabe ładowanie, dlatego stary alternator zastąpiliśmy wydajnym alternatorem BOSH ze współczesnego diesla.